Współpraca
Prowadzisz ciekawy biznes w Lublinie?
Napisz o tym.
Redakcja
ul. Bursztynowa 31,
20-576 Lublin
Kontakt
kontakt@naszlublin.pl
tel: 606 281 023
Decyzja o wycofaniu programu „kredyt 0 proc.” wywołała falę komentarzy i kontrowersji. Ministerstwo Rozwoju i Technologii zapowiedziało, że w pierwszym kwartale przyszłego roku przedstawi nowy kompleksowy plan mieszkaniowy. Tymczasem środowiska deweloperskie i eksperci zwracają uwagę, że rezygnacja z projektu nastąpiła zbyt późno, co wpłynęło na destabilizację rynku mieszkaniowego. Czy kredyt „naStart” był realnym wsparciem, czy raczej obciążeniem dla Polaków? Analizujemy różne punkty widzenia.
Pomysł „kredytu 0 proc.”, forsowany przez rząd, miał być kolejnym krokiem po programach takich jak „Bezpieczny Kredyt 2 proc.” i „Rodzinny Kredyt Mieszkaniowy”. Zakładano dopłaty do rat kredytowych dla osób spełniających kryteria dochodowe, przy rocznym dochodzie do 120 tys. zł brutto. Projekt od początku wzbudzał jednak skrajne emocje. Krytycy, zarówno z opozycji, jak i środowisk eksperckich, wskazywali na liczne problemy, jakie mógł wywołać.
Zarzuty dotyczyły m.in. potencjalnego wzrostu cen mieszkań, korzyści głównie dla deweloperów i banków oraz ograniczonej dostępności programu. Przypominano, że podobny mechanizm wsparcia spowodował wzrost cen nieruchomości w dużych miastach nawet o 30% w ubiegłym roku. Zdaniem sceptyków, „kredyt 0 proc.” nie zwiększyłby dostępności mieszkań, a wręcz przeciwnie – pogłębił problemy na rynku mieszkaniowym.
Rezygnacja z programu, ogłoszona we czwartek przez ministra Krzysztofa Paszyka , spotkała się z zarzutami o opóźnione działania. Zdaniem Polskiego Związku Firm Deweloperskich, decyzja ta powinna zostać podjęta znacznie wcześniej. Jak zauważył dyrektor PZFD, Paweł Guss, przeciągająca się niepewność dotycząca programu utrzymywała potencjalnych kredytobiorców w zawieszeniu, a to wpływało na ich decyzje zakupowe.
Eksperci podkreślają, że brak transparentnych działań rządu zaszkodził nie tylko indywidualnym klientom, ale także całemu rynkowi nieruchomości. Wiele osób, które liczyły na rządowe wsparcie, pozostaje teraz bez możliwości zakupu własnego mieszkania, co w dobie rekordowych stóp procentowych staje się poważnym problemem społecznym.
Nie brakowało jednak głosów poparcia dla projektu. Politycy Lewicy i Polski 2050 wskazywali, że program mógł być realnym wsparciem dla osób młodych i rodzin na początku ich drogi zawodowej. Argumentowano, że rządowe dopłaty do rat mogłyby odciążyć budżety domowe, szczególnie w dobie galopującej inflacji.
Minister Paszyk zapowiedział, że nowy, kompleksowy program mieszkaniowy zostanie przedstawiony w pierwszym kwartale przyszłego roku. Szczegóły pozostają nieznane, ale minister podkreślił, że działania rządu mają na celu realne wsparcie Polaków w obliczu wysokiego oprocentowania kredytów hipotecznych.
Środowiska deweloperskie postulują uproszczenie procedur budowlanych i zwiększenie dostępności gruntów pod budowę mieszkań. Zdaniem ekspertów takie działania mogłyby przynieść długoterminowe korzyści dla rynku i poprawić dostępność nieruchomości.
Wycofanie „kredytu 0 proc.” to krok, który jedni oceniają jako konieczny, a inni jako niewystarczający. Ostateczne rozwiązania będą zależały od nowego programu rządowego oraz jego realnej skuteczności. Polacy wciąż czekają na stabilną politykę mieszkaniową, która uwzględni potrzeby różnych grup społecznych i wpłynie na zwiększenie dostępności mieszkań.
red. Marta Jarzyna