Bursztyn znajdowany w Lubelszczyźnie wyróżnia się wiekiem, kolorem i strukturą, a jego złoża mogą mieć istotne znaczenie dla rozwoju lokalnego przemysłu. Nowe badania wskazują, że może być znacznie starszy niż jego bałtycki odpowiednik, a technologie wydobycia czynią go surowcem przyszłości.
Choć bursztyn kojarzony jest z Bałtykiem, to Lubelszczyzna skrywa złoża, które przyciągają uwagę naukowców. Jak informuje dr inż. Sebastian Gnapowski z Politechniki Lubelskiej, lokalny bursztyn może pochodzić sprzed 140 milionów lat. To wniosek z badań prowadzonych w Ostrołęce, gdzie bursztyn znajdował się w tej samej warstwie osadowej co czaszka pterodaktyla, patyki i drobne szyszki. Powszechnie przyjmowany wiek polskiego bursztynu to około 60 milionów lat, jednak nowe dane rzucają inne światło na jego pochodzenie.
Złoża z Lubelszczyzny różnią się od znanych odmian bałtyckich nie tylko wiekiem, ale i wyglądem. Zamiast złotej barwy, bursztyn przybiera intensywnie cytrynowy odcień. Według Gnapowskiego, kolor ten jest na tyle mocny, że „szczypie wręcz w oczy”. Wyjątkowe są również właściwości mechaniczne. Bursztyn daje się łatwo obrabiać, co ma szczególne znaczenie przy produkcji precyzyjnych elementów, takich jak paciorki subha – muzułmańskich sznurów modlitewnych. W przypadku innych odmian bursztynu pęka co dziesiąty koralik, natomiast bursztyn z Lubelszczyzny toczy się bezproblemowo, jak drewno.
W jednej z kopalni w regionie, na głębokości 16 metrów, odkryto półmetrową warstwę żużla zawierającą pierwiastek P12, którego nie ma w naturalnych warunkach na Ziemi. Analizy sugerują, że obszar ten mógł być miejscem uderzenia meteorytu. Wysoka temperatura i ciśnienie miały wpłynąć na specyficzne spolaryzowanie bursztynu, co tłumaczy jego odporność mechaniczną. Dowodem jest również jedyny znany okaz bursztynu zatopionego w meteorycie, znaleziony właśnie na Lubelszczyźnie.
Ilość bursztynu zależy od lokalizacji, ale według dr. Gnapowskiego zasoby w regionie są znaczne. Badania rozpoczęto po sprowadzeniu z Japonii georadaru, który pierwotnie służył do lokalizacji złóż w Azji. Po analizie odwiertów gazu łupkowego w rejonie Parczewa, wykryto występowanie bursztynu – miejscami bardzo głęboko, ale w jednym przypadku udało się pobrać próbkę z płytszego poziomu. Pojawiły się plany stworzenia zagłębia bursztynowego, szkolenia lokalnej kadry i rozpoczęcia eksportu do Chin i Arabii Saudyjskiej. Inicjatywa zyskała zainteresowanie polityków, jednak po wyborach projekt został wstrzymany.
Obecnie w regionie działają trzy prywatne kopalnie bursztynu. Jedna z nich zakończyła już wydobycie z powodu wyczerpania niewielkich pokładów. Pozostałe stosują różne podejścia: jedna wykorzystuje odkrywkową metodę, która budzi wątpliwości z punktu widzenia ochrony środowiska. Druga testuje już czwartą generację technologii głębinowego wydobycia, które ma być nieinwazyjne i opłacalne. Zasoby bursztynu są na tyle duże, że – jak ocenia Gnapowski – wystarczą na setki lat eksploatacji.
We wtorek, 5 sierpnia, w godzinach 10:00–12:00, w sali nr 9 na parterze Wydziału Matematyki i Informatyki Technicznej Politechniki Lubelskiej (ul. Nadbystrzycka 38), odbędzie się spotkanie z dr. inż. Sebastianem Gnapowskim. Uczestnicy będą mogli obejrzeć wybrane okazy bursztynu z jego kolekcji i porozmawiać z naukowcem na temat badań oraz przyszłości wydobycia tego surowca.
Bursztyn z Lubelszczyzny to obiekt intensywnych analiz naukowych i przykład potencjału, jaki drzemie w zasobach naturalnych regionu. Trwa poszukiwanie nowoczesnych rozwiązań wydobywczych, które mogą połączyć ochronę środowiska z rozwojem gospodarczym.