Ambitny Motor musiał uznać wyższość Lecha. Minimalna porażka w 28. kolejce Ekstraklasy
Motor Lublin przegrał na własnym stadionie z Lechem Poznań 1:2 w meczu 28. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Jedyną bramkę dla gospodarzy zdobył Michał Król. Lublinianie przez całą drugą połowę przejęli inicjatywę, ale mimo przewagi nie zdołali doprowadzić do remisu.
Fatalna pierwsza połowa. Lech wykorzystał błędy Motoru
Spotkanie rozpoczęło się od zdecydowanych ataków gości. Już w 10. minucie Mikael Ishak zagroził bramce Motoru, a w 15. minucie Patrik Walemark otworzył wynik po niefortunnej interwencji Bradleya van Hoevena. Szwed oddał precyzyjny strzał przy słupku, dając prowadzenie Lechowi.
Motor miał trudności z pressingiem i odbiorem piłki. Lech kontrolował środek pola, skutecznie rozgrywając w ciasnych sektorach. Walemark i Ali Gholizadeh regularnie inicjowali akcje ofensywne, a Filip Jagiełło – zastępujący Radosława Murawskiego – pełnił funkcję organizatora gry w środku pola.
W 23. minucie Motor oddał pierwszy celny strzał – uderzenie Ndiaye zatrzymał Bartosz Mrozek. Lech odpowiedział kolejną skuteczną akcją. W 37. minucie Daniel Hakans przedarł się lewą stroną i zagrał do Ishaka, który zdobył drugą bramkę dla gości.
Powrót Motoru po przerwie. Michał Król tchnął nadzieję
Po przerwie Motor zmienił sposób gry – zespół grał szybciej, dynamiczniej i zdecydowanie agresywniej w odbiorze. W 50. minucie Jacques Ndiaye był blisko zdobycia bramki kontaktowej – jego strzał głową minął słupek. Kolejną okazję miał chwilę później – piłka po jego uderzeniu z dystansu przeleciała nad poprzeczką.
W 69. minucie gospodarze zdobyli gola. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Bartosza Wolskiego i zgraniu głową przez Marka Bartoša, Michał Król zmienił tor lotu piłki i umieścił ją w siatce. Było to jego trzecie trafienie w sezonie.
Słupek, strzały i walka do ostatniego gwizdka
Motor kontynuował ofensywę. W 83. minucie po szybkiej akcji z udziałem Augustina, Wolskiego i Króla, Piotr Ceglarz spróbował technicznego uderzenia piętą – piłka odbiła się od słupka. Gospodarze przez końcowe minuty meczu utrzymywali się na połowie przeciwnika.
W doliczonym czasie gry po dośrodkowaniu Filipa Wójcika, głową uderzał Marek Bartoš – Mrozek skutecznie interweniował. W ostatniej akcji meczu Gašper Tratnik, bramkarz Motoru, włączył się do ataku i oddał mocny strzał z woleja – po raz kolejny skutecznie bronił golkiper Lecha.
Trener Stolarski: „To już nie jest czas na zadowolenie z jednej połowy”
Po meczu trener Mateusz Stolarski podsumował występ drużyny:
Chciałbym dać razem z drużyną Motorowi coś dużego. Jedna połowa nie wystarczy. Lech to najlepsza drużyna w lidze, ale my pokazaliśmy, że potrafimy im zagrozić. Potrzebujemy jednak regularności i większej mentalnej siły, żeby z takimi rywalami punktować.
Zwrócił uwagę na powtarzalny scenariusz ostatnich spotkań:
Z Legią, Śląskiem i teraz z Lechem – za dużo mamy niedosytów. Musimy przepychać takie mecze.
Mecz o wysoką stawkę i ważna lekcja dla Motoru
Pomimo porażki, Motor był równorzędnym rywalem dla Lecha w drugiej połowie i zagrał z dużym zaangażowaniem. Zespół potrafił wypracować groźne sytuacje, zmniejszyć straty i do ostatniego gwizdka walczył o remis.
Kolejne spotkania pokażą, czy Motor potrafi utrzymać intensywność gry przez pełne 90 minut. Jeśli tak się stanie – szansa na punkty w następnych meczach znacząco wzrośnie.
Motor Lublin – Lech Poznań 1:2 (0:2)
Bramki: 69’ Król – 15’ Walemark, 37’ Ishak
Żółta kartka: Jagiełło
Motor Lublin: Tratnik – Wójcik, Najemski, Bartoš, Luberecki – Łabojko (67’ Samper), Wolski, Simon (46’ Caliskaner) – Ndiaye (78’ Ceglarz), Mráz (78’ Augustin), van Hoeven (46’ Król)
Lech Poznań: Mrozek – Golizadeh (78’ Hotic), Ishak (86’ Fiabema), Walemark (59’ Lisman), Hakans, Gurgul, Milić, Salamon (59’ Monka), Jagiełło, Carstensen (78’ Pereira), Kozubal
